Cóż... proponowane lokalizacje są - jak sądzę - dobrane dość niefortunnie.
Zaś co do wielkości - nie chodzi o to, żeby akurat pognębić Francję. Mieliście świetny pomysł na mikronacje i całkiem nieźle idzie Wam jego realizacja. Jest to jednak trochę nieuczciwe, że niektóre państwa latami pracowały na swoją obecność i wielkość na mapie (no, może z wyjątkiem żenującego przypadku Lolardii). Takim przykładem są Austro-Węgry - wg naszych danych nasza część kontynentalna (tj. bez Ziemi Franciszka Józefa) to zdaje się około 677 tys. km kw., a np. Sarmacja przed inkorporacjami podawała swoją wielkość jako 679 tys. km kw. (mogę się mylić, jeżeli tak - poprawcie mnie) Żeby w ogóle ktokolwiek mówił o Austro-Węgrzech takich, jak wg "naszych" danych, musieliśmy się długo rozwijać. Dlaczego?
1. Bo byłaby to sytuacja "na wyrost", tak jak to się stało z Lolardią.
2. Bo byłoby to nie fair wobec państw już istniejących i mających o wiele większy dorobek od nas.
Wiem, że dziś jest trochę inaczej, państwa powstają (i upadają) szybciej, szybciej wchodzą do struktur międzynarodowych, a także na mapę. Ale mimo wszystko sądzę, że lepiej być "zauważonym" po pewnym czasie, mając już jakiś dorobek i doświadczenie niż upominać się o "swoje" miejsce w mikroświecie. Jest to lepiej widziane i na pewno w przyszłości zaprocentuje.
Zaznaczam też, że jest to moja prywatna rada, nie zaś wyraźny sprzeciw wobec wniosku Republiki, którą jako państwo bardzo cenię i szanuję.