Zainteresowany wypowiedzią WCM poszperałem w kwestii FPM. Czas na tego typu inicjatywy chyba już jest czasem straconym. V-świat jest zbyt podzielony, by mogło powstać coś takiego. Łatwo zauważyć bloki państw wspierających się i łypiących na tych drugich. Są państwa, które nawet gdy zobaczą gdziekolwiek kogoś z przeciwników to wycofują się z inicjatywy.
Chyba tak już pozostanie. OPM - kontynuacja FPM marginalizuje się. Pałeczkę przejmują organizacje mniejsze.
Te bloki zawsze istniały, także gdy istniało FPM w swojej luźnej formie. Teraz jest ich tylko więcej - Trójprzymierze, Wandystan wraz z państwami siostrzanymi, Wspólnota Korony Ebruzów, Unia Mikrooceanii i jest to o tyle bardziej pozytywne, że tym blokom czasem jest po drodze, a czasem nie - i dlatego świat jest stabilniejszy.
Rozpad FPM był tylko zobrazowaniem kretynizmu dwóch bloków nastawionych na wzajemne wyniszczenie, niezależnie od kosztów. Potem niemal "w ramach pojednania" zaoferowano światu nową organizację na zasadzie: "o kurde, rozwaliliśmy FPM, trzeba stworzyć chyba coś nowego, co złego to nie my..."
Walka pod koniec FPM była jednym z bardziej żenujących spektakli, jakie przyszło nam oglądać. Na szczęście już więcej coś takiego się chyba nie powtórzyło.
Zupełnie nie dostrzegam potrzeby istnienia jakiejkolwiek v-organizacji wzorowanej na ONZ, to kosmiczna bzdura. To że ktoś uznaje Morvan, a Sarmacja nie - wcale w niczym nie przeszkadza, bo kimże w końcu jest Sarmacja, jednym wielu v-państw z którą nie ma obowiązku liczenia się w niczym.
Zgadzam się, ale wielu z nas lubi święty spokój. Vide: "rozmowy" z Al Rajnem nt. uznania Morvanu i cofnięcie tego uznania. Warto przejrzeć temat na forum i artykuły prasowe, zwłaszcza Express Rajński (
http://alrajn.org/pliki/er/er.php?content.831) - można wierzyć lub nie, ja tylko zachęcam do obejrzenia artykułu.
FPM miało przyjemną formę dość luźnej, niesformalizowanej dyskusji i ewentualnej dobrowolnej współpracy. Tego typu organizacja miała wtedy i miałaby i dziś sens. Ale i dla paskudnie zbiurokratyzowanej OPM jakieś miejsce jest i dziś, choć raczej nie w obecnym kształcie.
Zgadzam się, taka luźna, nieformalna dyskusja była moim zdaniem lepsza.